czwartek, 4 kwietnia 2013

Kwiecień plecień ?

Póki co, kwiecień plecień, nic nie przeplata, na maksa zima, zero lata :-/

Serdecznie dziękuję Pani Zimie za ubiegłosezonową współpracę i zapraszam ponownie w grudniu. Teraz z utęsknieniem oczekuję przybycia Panny Wiosny.
Wiosna nas nie rozpieszcza. Kartki w kalendarzu sugerują, że czas już zacząć nowy sezon na misia. W Bieszczadach już je widziano ( http://www.wykop.pl/ramka/1455767/niedzwiedzica-z-trzema-mlodymi-w-bieszczadach/ ). Niestety wiosny ni widu, ni słychu. No cóż, w takim układzie nie pozostaje mi nic innego, jak przywoływanie jej uroku tulipanami  w wazonie i hiacyntami w doniczce na parapecie okna.

Zdjęć nowych dawno nie robiłem, ale mam jeszcze trochę starego foto materiału. Skoro śnieg za oknem, nie będzie nic niestosownego w zaprezentowaniu zdjęć z piernikowego weekendu z Agniesią, a było to, ho-ho, w czasach Mikołajka. Wielkanocny Zajączek chyba mi wybaczy te zimowe wspomnienia.


Aga napracowała się wałkując ciasto i wycinając pierniczki

Sporo roboty czekało nas przy zdobieniu

Z trudem powstrzymywaliśmy się przed podjadaniem

Dzieła Agnieszki

Piernikowi arcypiekarze ;-)

Dzieła Człisia

Po robocie zasłużyliśmy na kolację

Zmęczeni szykujemy się do spania. Piżamę dostałem od Agi. A na kolanach Tosa - ukochany piesek Agi


Powspominać dobra rzecz. Myśli jednak krążą już wokół wiosennych planów, więc oby wreszcie wiosna zdecydowała się zakwitnąć.