piątek, 29 czerwca 2012

Fragment z życia Człisia - Dzień Nadzwyczajny - Wizyta na Górce


Wiosną 2005 roku gościłem w Saloniku D.D.A. Górka, na agapie poświęconej wspomnieniom z dzieciństwa. Zabawa była wyśmienita. Układałem drewniane klocki, jeździłem w taczce, grałem na fortepianie. Poznałem nowych kolegów, m.in. Kulfona i Psiaka, z którymi mam pamiątkową fotkę. Zdjęcia były robione aparatem na kliszę, posiadam tylko po jednym egzemplarzu, które wkleiłem do mojego albumu, stąd załączam tylko wygryzione skany zdjęć (co by nie było widać ludzi, ponieważ nie prosiłem o pozwolenie publikacji ich sympatycznych twarzyczek).



Jestem dumny z fotki przy fortepianie, nie przeszkadza mi nawet to, iż wychodzą mi z polików wnętrzności (byłem wtedy przed pierwszym przeszczepem materiału głowy). Natomiast miałem obiekcje przed opublikowanie drugiej foty. W taczce nie prezentuję się zbyt korzystnie, ale Kulfon i Psiak wyglądają wspaniale i z myślą o nich zdecydowałem się na pokazanie Wam tego zdjęcia :-)

poniedziałek, 25 czerwca 2012

Fragment z życia Człisia - Dzień Nadzwyczajny - Piłkosesja

Gdańsk powoli cichnie po piłkoszałowej ekspresji kibiców, zwłaszcza Hiszpańskich i Irlandzkich. Szkoda, że tak szybko przeminęły dni z Mistrzostwami. Skoro zbliżają się wakacje, na pewno jeszcze będzie można spodziewać się jakiś orzeźwiających atrakcji w mieście. Oby.
Tymczasem, jeszcze w klimacie Euro 2012,  ruszyłem w miasto strzelić sobie kilka pamiątkowych fotek. Moimi fotoreporterami były Ciocia Marta i moja opiekunka.

Na przystanku przed blokiem wpadłem w oko małemu kibicowi - Dominikowi. 
Mama chłopca wyraziła zgodę na wspólną fotkę.
Dominik nie chciał mnie z rączek wypuścić i bardzo się rozpłakał, 
kiedy musieliśmy się rozstać wsiadając do różnych autobusów.



 Sesja na tle atrybutów Euro 2012 i spacer po Starym Mieście













Niestety nastąpiło pogorszenie pogody, miałem pelerynkę,  
ale poszliśmy skryć się przed deszczem do kawiarni.
Dłuuugo wybierałem deser z menu. Ze smakiem wpałaszowałem 
szarlotkę z lodem  i rozsiadłem się w fotelu typu "fotel uszak"









Dziękuję Dziewczynom za wspaniały Dzień Nadzwyczajny :-)

niedziela, 24 czerwca 2012

Dzień Przytulasków

W Kalendarzu Świąt Nietypowych dziś przypada Dzień Przytulania :-) Moje ulubione święto :-) Szukałem wczoraj w swoich albumach odpowiedniego zdjęcia na tą okazję, które planowałem umieścić w dzisiejszym poście. Okazało się, że większość adekwatnych do sytuacji zdjęć już opublikowałem. Po niedzielnym obiadku przypomniał mi się filmik, który kiedyś dostałem od Cioci Szu. 
Wujek Łukasz przetłumaczył mi napis: "Musimy się ukryć, by móc się przytulić? Podchodzą wtedy blisko".
Czasem tak jest w życiu, że z jakiegoś powodu ciężko jest wprost okazać uczucia i trzeba te ciepłe uczucia zakamuflować pod postacią np. pluszowego misia.

Przytulasków ślę moc wszystkim Obecnym i Nieobecnym :-)

I krótko dodam jeszcze coś specjalnego dla moich kochanych Sąsiadek http://www.cda.pl/video/90300b/Najslodszy-filmik-na-swiecie

sobota, 16 czerwca 2012

Fragment z życia Człisia - Wieczór Niezwykły - Piłkożal

Rozwiały się marzenia :-( A tak wierzyłem w naszych Chłopaków! Piękna gra w pierwszej połowie meczu. Wiele  sprzyjających sytuacji, mogliśmy mieć chyba z siedem bramek. Tytoń dzielnie obronił niejednego gola i za to nisko kłaniam przed Nim moje uszka. Jednak zabrakło szczęścia. Przegraliśmy :-( Byłem rozżalony wynikiem.  Po meczu Wujek Michał napisał sms o treści dość klasycznej: "Nie szkodzi". I wtedy pomyślałem - faktycznie! Nic się nie stało, na dowód czego, zaraz po meczu, z podniesioną głową napiłem się herbatki z czeskiego kubeczka z wizerunkiem Krecika. Mimo, że nie awansowaliśmy do ćwierćfinału jestem dumny z naszej Drużyny Narodowej, która gra coraz lepiej i dziękuję Im za niezapomniane emocje.


Nic się nie stało, Polacy nic się nie stało!

Fragment z życia Człisia - Dzień Niezwykły - Piłkoszałowy Patryjotyzm

Kochani! Rodacy! Dziś wszystkie Pluszaki usiadły przed TV oglądać jeden z najważniejszych meczy. Nawet Mikołajek przełamał się i mimo, iż sezon na tego Misia zaczyna się dopiero 6 grudnia,  postanowił 16 czerwca wyjść ze skryjówki, by oglądać ten ważny dla Polaków mecz. Pełen skład  trocinkowych serduszek z Koralusia dopinguje Biało-Czerwonych. Razem z fotką świętej pamięci Kajuni tworzymy 11 osobową drużynę. A Bob Budowniczy pokrzykuje radośnie: razem zbudujemy zwycięstwo Polskiej Drużyny!

Dziś Strefa Kibica zapełniona od godzin rannych

A potem Ciocia Ania przywiozła mi bluzeczkę...
...w którą, z dziką radością, się przebrałem

Polacy, zwycięstwo się stanie!

Zakłady bukmacherskie! Pluszaki obstawiają wynik meczu dla Biało-Czerwonych:
Odnajdek, Miś Harcerz, Miś Marynarz, Bob Budowniczy - 2:0
Uszatek i Szipi - 2:1
Miś Mikołajek i Duch z fotki Kajuni - 3:2
Poli, Lunka, Miś Groszek - 4:2

 

czwartek, 14 czerwca 2012

Fragment z życia Człisia - Dzień Niezwykły - Piłkoszałowe dylematy

Zaraz za Biało-Czerwonymi kibicuję Hiszpanom. Tymczasem dziś Hiszpania stanie do gry z Irlandią. Niezręczna sytuacja. Upsss, co teraz? - pytałem samego siebie. Moją przyjaciółką, z którą oglądam mecze, jest Irlandka Szipi. Hmmm... co teraz, co teraz... Miałem wątpliwości, czy powinienem stać za Hiszpanami? Irlandię też lubię, czemu miałbym im nie kibicować? Moja radość z wygranej Hiszpanii, to łzy Szipi z przegranej Irlandii. Zrozumiałem jednak, że przyjaźń nie oznacza kibicowanie zawsze tej samej drużynie, oglądanie tych samych filmów, słuchanie tej samej muzyki, czytanie tych samych książek, lubienie tego samego koloru, itp. Mamy prawo czuć inaczej, mieć inny gust, lubić co innego i mimo wszystko trwać w sympatii, przyjaźni. Najważniejsze to zachować szacunek dla różnorodności. Sporo nas z Szipi łączy, oboje lubimy przyrodę, góry, łąki, zapach koniczynki i skarpetki z owczej wełny. A to co nas różni może wiele wnieść w nasze życie. Podobieństwa łączą, różnice uczą. Współkibicujemy z Szipi w niejednym meczu. Nie ma nic złego w tym, że akurat dziś kibicujemy innym drużynom.
I tak oto dzisiejszego wieczoru postanowiłem odstąpić mój fotelik Szipi i osobiście stworzyłem mini irlandzką cepelię - udekorowałem fotelik irlandzkimi gadżetami, tak by podczas meczu Szipi czuła się przed telewizorem, jak w swoje Ojczyźnie.

wtorek, 12 czerwca 2012

Fragment z życia Człisia - Dni Niezwykłe - Piłkoszał!!!

Dałem się porwać pozytywnej atmosferze panującej w ostatnich dniach na Starym Mieście. Wpadłem w mały piłkoszał i to bez udziału napoju Coca Cola. W piątek dzielnie kibicowałem naszej Drużynie w meczu z Grecją, w sobotę marzyłem o zwycięstwie Portugalii. Gdybym miał kciuki, to w niedzielę trzymałbym je za Hiszpanię oraz Irlandię. Własnym rękawem ocierałem  łzy ze smutnej mordki małej owieczki Szipi po przegranej Irlandii z Chorwacją (wynik meczu ucieszył za to moją opiekunkę - ciekawe, co na to powie Wujek Wojtuś i Wujek Thomas)
Dziś emocje sięgają zenitu, trocinki przybrały kształt małych futbolowych piłek i ostro pogrywają w pończoszkowych tętnicach, aż boję się, że szwy nie wytrzymają napięcia i eksplodują podczas meczu Polski z Rosją.

Wujek Cichy ubrał mnie w szalik reprezentacji Polski... czułem się jak spaniel

A oto i skład Koralusiowej Strefy Kibica



Wracam przed TV by oglądać transmisję meczu. DO BOJU POLSKO!!! ;-)



środa, 6 czerwca 2012

Książka


Na klapnięte uszko! Kto by pomyślał! Pani Bernadeta poleciła nam książkę o intrygującym tytule i zakupiliśmy ją. Jejuś, ten Miś nie miał nawet 60 cm. Niebywałe! Czy naprawdę oskarżono Pluszowego Misia? Pierwsze linijki powieści zatrwożyły mnie, aż założyłem okulary niedowierzając własnym czarnym oczkom: „Czy już wtedy coś wskazywało, że nie jest tylko zwyczajną zabawką?”. Czyżby tytułowy bohater także był człisiem?
Och, chyba zarwę noc, by prędko dowiedzieć się, co się stało, kim był Pluszowy M. i dlaczego zasiadł na ławie oskarżonych?!




poniedziałek, 4 czerwca 2012

Fragment z życia CZŁISIA - Dzień Nadzwyczajny - Zlot Pluszaków


Taaa, III Zlot Pluszaków przeszedł do historii. Tym razem odbył się w domu Muminów.
Z pluszowej rodziny spod sufitu (od dachu dzielą nas jeszcze cztery kondygnacje) Koralusia oddelegowani zostali: Poli, Lunka, Odnajdek i oczywiście ja – duma i chluba naszego pluszowego rodu, lekko zarozumiały, przekonany o swojej wyjątkowości i lansujący się na fotografiach Miś Uszatek ;-) Strasznie panikowałem, że nie mam w co się ubrać.

Cichy Obserwator prosił, bym zdradził, co się dzieje na takim zlocie. No cóż. Wszystkiego opowiedzieć nie mogę. Zdradzę tylko tyle, że na początku nasi opiekunowie sadzają nas razem, zazwyczaj na kanapie, przez około pięć minut przyglądają się nam z uśmiechem na twarzach, wymieniają nasze imiona, czasem wspomną skąd się wzięliśmy. Następnie odchodzą, najczęściej do stołu, zajadają się i o czymś rzewnie rozmawiają (niestety my już nie jesteśmy tematem ich rozmów). W tym czasie my Pluszaki świetnie się razem bawimy. Obowiązuje mnie trocinkowa poufność i wybaczcie, nie mogę ujawnić szczegółów naszych spotkań. Aby pojąć magię tych zlotów trzeba być Pluszakiem. Nie jest jednak tajemnicą, że bawiliśmy się przy wspaniałym koncercie Adele. Po jakimś czasie przypominają sobie o nas nasi opiekunowie, robią nam fotki i znów wracają do stołu. Na koniec imprezy trwa króciutkie pożegnanie i pakują nas do... yyy... tzn, rozchodzimy się po prostu do swoich domów.


Tył: Poducha; Środek od lewej: Leniuszek, Kaziu, Misiek, Miś, Uszatek, Misia, Poli; Przód od lewej: Hrum, Edmund, Przpitek, Pawulon, Odnajdek, Lunka, Astruś







łepki od lewej: Poli, Misia, Przepitek, Miś, Leniuszek, Uszatek, Misiek, Kaziu