środa, 31 października 2012

Jesienno-halloweenowe łasuchowanie

Nie będę przed Wami ukrywał, że lubię sobie dobrze zjeść. Łakomczuszkowanie odziedziczyłem po opiekunce. W ostatnich dniach w moim jadłospisie dominowały przysmaki z dyni. Jadłem bez umiaru, nie wiedząc, że przedawkowanie dyni może grozić poważną alergią. Uczulenie objawiło się dziś w nocy pod postacią napuchniętej mordki, wręcz metamorfozy mordki :-( Nie wygląda to dobrze, ale podobno zejdzie po 24 godzinach. Muszę smarować opuchliznę kremem z buraków, ale tu także powinienem zachować umiar. Zbyt obfite smarowanie się owym kremem może skutkować przemianą w buraka, a tego byśmy nie chcieli.

Teraz, za dnia, moja uczulona mordka wygląda tak, jak na pierwszych dwóch fotkach



Niestety w nocy uczulenie bardzo mnie piekło i wyglądało znacznie gorzej


Martwię się tą alergią. Dziś Wigilia Wszystkich Świętych, z tej okazji wybierałem się na bal. Specjalnie przygotowałem sobie strój. Mam nadzieję, że opuchlizna do wieczora zejdzie i będę mógł  na zabawie zaprezentować Świętego, którego wybrałem. A no właśnie, zgadnijcie za kogo się przebrałem :-)


sobota, 20 października 2012

Halloween time i różne takie-takie


Ja tu sobie gadu-gadu, pisu-pisu, a czas leci i za chwilę halloween. Prawdę powiedziawszy, nie obchodzę tego „święta”, ale bardzo lubię atmosferę „czasu halloween” i powoli wprowadzam Koralusia w magię tego okresu. Rozglądam się za dynią, szukam w notatkach przepisu na zupę i placki dyniowe. Przytulna jest jesień. Może skoczę do lasu na sesję zdjęciową w liściach. 


Kartki z kalendarza prędko odpadają, to oznacza, że za kilka tygodni będzie 6 grudnia i mój Przyjaciel Mikołajek zaszczyci nas swoją obecnością. A skoro wyliczam ten biegnący czas, to wspomnę jeszcze, że we wrześniu moja opiekunka miała urodziny (przez grzeczność nie wyjawię które) i z tej okazji odwiedził ją Kotek Cioci Marty :-)










Zabawa była wesoła. Aha, Miś Wujka Cichego czuje się całkiem dobrze i nosi teraz imię Cichutek :-)

sobota, 13 października 2012

Rocznica i autoPR

Mój Wujek Ł. K. często używa zwrotu „dacie wiarę?!”. Dziś pozwolę sobie zacytować Wujka. No to dacie wiarę, że mój blog dziś kończy roczek?! Nie sądziłem, że się tak wciągnę. Pewnie, dlatego tak chętnie się tu zadomowiłem, bo odnalazłem miejsce gdzie mogę prezentować swoje zdjęcia, tzn. przede wszystkim lansować siebie na zdjęciach ;-)
W moich trocinach buzuje wola życia. Oto ja – jestem pluszowy, niebrzydki i mam tylko jeden cel –  transferować miłość, przyjaźń oraz usuwać smutki i powagę z ludzkich serc ;-) 

Przystojniaczek ;-)

Tym, którzy znoszą dzielnie mój narcyzm afiszowany w postach, dziękuję za wierne odwiedzanie bloga, komentowanie i przesyłane maile. Jesteście kochani! Tym, którzy byli i się zmyli, dziękuję, że byli. A Tym, którzy tu jeszcze nie byli... yyy... mówię - witajcie ;-)

środa, 10 października 2012

Uszy w obiektywie - Dni Nadzwyczajne - Wspomnienia z wakacji

Jesień rządzi w mieście, a Misiaczek jeszcze trochę czuje w plastikowych nozdrzach zapach wakacji.

W Aucie w drodze na wakacje



W Skalnym Mieście









W Lewinie Kłodzkim na kwaterze






W Kłodzku




niedziela, 7 października 2012

Fragment z życia Człisia - Mgr inż. Miś Uszatek


Oj dziękuję, że tak wiernie na mnie czekało kilka aktywnych blogowiczów i komentatorów. Nie chciałem Was zawieść. Po prostu zaczęła się szkoła, późno kończę lekcje i mam dużo nauki... hmm... w sumie to nie prawda - przecież skończyłem już studia i otrzymałem dyplom Politechniki Gdańskiej.
Z dalekich (na miarę Człisia) podróży także już powróciłem, choć faktycznie we wrześniu nie było mnie przez 10 dni w Koralusiu.
Nie wiem, jak to się stało, że zaniechałem się w wirtualu. Natomiast w realu (proszę nie mylić z siecią sklepów Real) dużo się działo i rozpocząłem wiele projektów, ale żadnego nie skończyłem – słaby daję przykład.

Na rozruch, po miesięcznej przerwie, załączam skromną ilość fotek. Zbyt nagła i intensywna publikacja zdjęć mogłaby oślepić oczy zaglądające na mojego bloga.
W 2009 roku obroniłem dyplom magisterski Politechniki Gdańskiej, na moim pierwszym fakultecie. Drugi fakultet, to Budownictwo Lądowe (także na PG), specjalizacji Budowa Mostów – wciąż nie ukończyłem pracy dyplomowej, stąd nie mogę pochwalić się dyplomem. Myślę, że projekt mojej pracy jest tak empiryczny, że zawsze będzie w budowie – taka misja Człisia. Być może powinienem kontynuować swój dyplom w Instytucie Psychologii Uniwersytetu Gdańskiego.

Oto i ja, w Koralusiu, po uroczystościach rozdania dyplomów

Fotelik dostałem od Cioci Ani - tak w ramach gratulacji

Dyplom jest wykonany przez Dorotkę i Bartka, oczywiście na zlecenie PG

Sukeces świętowali ze mną Edmund, Leniuszek, Lunka i Poli.