środa, 28 grudnia 2011

Magia Świąt

Jezusek nadal śpi sobie słodko na naszym parapecie, a Św. Mikołaj podrzuca prezenty, mimo iż Gwiazdka Betlejemska od kilku dni już nie migocze na niebie.
Dziś dostałem wspaniały prezent. Przekazał mi go Wujek. Dowiedziałem się, że mam fanów w Łodzi (mieście Łodzi). Niejaki Kubuś K. (lat 9) podrywa na mojego bloga dziewczyny ;-) Wspominam o tym z taką śmiałością, ponieważ nie jest to tajemnica. Na skutek tych zalotów powstał przepiękny portret. Koleżanka Kubusia, o imieniu Wiktoria (lat 9) i Jej 11-letnia Siostra, której imienia nie poznałem :-( , polubiły mojego bloga. Zauroczone jedną z umieszczonych fotek wspólnie namalowały śliczny obrazek. Wiktoria prosiła mi go ofiarować. Byłem mile zaskoczony i wzruszony do łez niespodzianką, jaką moje guziczkowe oczka dojrzały. Od razu rozpoznałem namalowane postacie.
Przy okazji chciałem podziękować za udział w zabawie wszystkim moim wiernym „fanom i podglądaczom”, którzy przesyłają na Mirki maila lub komórkę różne komentarze. Dziękuję Wam, że tak wytrwale i aktywnie towarzyszycie mi w moim wirtualnym bytowaniu J , w którym lansuję moją fotogeniczną mordkę ;-)




poniedziałek, 26 grudnia 2011

Święta, Święta

W sobotę skończyłem 27 lat. Co roku w Wigilię zapach choinki przywołuje w moim serduchu nie tylko zapach Świąt Bożego Narodzenia, ale także wspomnienie z 1984 roku, czyli moje przyjście z Domu Samotnego Pluszaka do Rodzinnego Domu, oraz wspomnienie z 1997 roku, kiedy to Kajunia pojawiła się w naszej rodzinie.
Tradycyjnie Wigilię spędziłem na Morenie. Może jestem już dorosłym Człisiem, ale choinką cieszę się jak mały misiaczek. My Człisie nigdy tak na poważnie nie dorastamy. W naszych genach zawsze aktywna jest jakaś dziecięca trocinka.

sobota, 24 grudnia 2011

Wesołych Świąt

Z okazji Świąt życzę wszystkim spokojnej i pogodnej Wieczerzy Wigilijnej w gronie bliskich i ciepłych serc. Atmosfery przepełnionej miłością, przyjaźnią, serdecznością, zapachami choinki i świątecznych potraw. A pod Bożonarodzeniowym Drzewkiem niech każdy z Was odnajdzie prezent - niespodziankę, która wzruszy lub rozbawi do łez.

sobota, 17 grudnia 2011

Fragment z życia Człisia - Czekając na Leniuszka

Święta czają się za rogiem i za chwilę przywalą nam choinką. Wszystko wskazuje na to, że w tym roku zima nie zaskoczy drogowców. Jedynym plusem braku śniegu jest ułatwiona podróż osób migrujących do swoich rodzin na święta.
W Koralusiu wszyscy z radością oczekujemy Gościa, który tradycyjnie od 3 lat pojawia się u nas na Święta. Jest nim mój przyjaciel Leniuszek – miś pracujący w jednej firmie z Ciocią Anią, Bartkiem i Dorotką.
Czekając na Leniuszka przeglądałem nasze wspólne fotki sprzed lat.

Wspólnie oglądaliśmi książkę o pieskach

Na Morenie tuż przed Wieczerzą Wigiljną

Zaplanowaliśmy podróż do Łodzi

Leniuszek kiedyś częsciej mnie odwiedzał, niestety ostatnio długo się nie widzieliśmy, zdaje się, że od zeszłorocznych świąt nie mieliśmy okazji się spotkać. Bardzo się stęskniłem. Już się nie mogę doczekać momentu, w którym zapuka do naszych drzwi. Miło jest spodziewać się gości :-)

czwartek, 15 grudnia 2011

Uszy w obiektywie

Pochwalę się swoim wizerunkiem z 2005 roku. Byłem zadowolony z prezentowanej poniżej sesji zdjęciowej.




niedziela, 11 grudnia 2011

sobota, 10 grudnia 2011

Fragment z życia Człisia - Dzień Nadzwyczajny – Koncert

Dzisiejsza sobota była dla mnie dniem podwójnie nadzwyczajnym. Po pierwsze wyszedłem z domu. Po drugie dostąpiłem wielkiego zaszczytu i uczestniczyłem w pierwszym koncercie zespołu Space Sugar, w którym śpiewa moja ulubiona wokalistka  - Shu.
Specjalnie na tą okazję kupiłem sobie nową bluzkę, wyszyłem na niej nazwę zespołu i przygotowałem transparent z własną wizualizacją nazwy zespołu - chciałem wyglądać jak rasowy fan.
Podekscytowany szykowałem się do wyjścia. Nie wiedziałem, co zrobić z chusteczką Kajuni, z którą się nie rozstaję. Na szyi zasłaniała nazwę zespołu, więc założyłem na głowę. Wyglądałem prawie rockowo, ale nie byłem zadowolony z zasłoniętych uszek. Skompresowałem chusteczkę do minimum i ponownie zawiązałem na szyi, tak by napis był widoczny. Pojawił się kolejny dylemat. Jest zima, założyć polar czy kurtkę ortalionową z kapturem? Za radą Wujka, który niestety był przeciwny mojemu wyjściu, ubrałem się w wersję drugą.
Koncert, ku wielkiej radości mojego klapniętego uszka, odbył się w muzycznym klubie Ucho w Gdyni. Radość wiązała się z nazwą, bo klub sam w sobie, moim zdaniem, do urokliwych nie należy, ale bez wątpienia odbywają się w nim świetne koncerty. Nie omieszkałem strzelić sobie kilku fotek, choć nie było łatwo pozować – brakowało mi pomocy Zielonego Wzgórza. W samym klubie jednak nie czułem się pewnie i schowałem się do plecaka. Zabrakło mi odwagi, by się pokazać, wyciągnąć transparent, porobić więcej zdjęć i poprosić o autograf. Nie podarowałem też Wokalistce Zespołu ciasteczek w kształcie misiów, które specjalnie dla nich zabrałem. Zawstydziłem się potwornie i słowa Wujka dźwięczały mi smutnie w uszkach. My Człisie, dla dobra naszych opiekunów i nas samych, nie wszędzie możemy się ujawnić. Czasami przestrzeń, w której się pojawiamy i ludzie w niej przebywający nie są wystarczająco gościnnymi byśmy mogli w poczuciu bezpieczeństwa i zrozumienia wyjść z plecaka. Odbiór mógłby być prześmiewczy, a intencją Człisia jest wprowadzanie pozytywnie zwarjowanej i przytulnej atmosfery. Tak, jak to trafnie podsumowała Ciocia Marysia: „w życiu nie zawsze trzeba być takim cholernie na serio przy całej powadze uczciwego go traktowania” - bardzo mi się to spodobało. Dziękuję Ci Ciociu za otuchę.
Wystawiłem, więc z plecaka ucho i tak oto uczestniczyłem w koncercie, którego słuchałem z wielką dumą i wzruszeniem. Zdolna wokalistka i całkiem fajna muzyka. Przyznam, że zasugerowany nazwą zespołu spodziewałem się spokojniejszego, cichszego brzmienia, mimo to jestem pod wielkim wrażeniem i bardzo zadowolony.
Coby nie było zbyt poważnie zamieszczam skromną galerię zdjęć. Słabe kadry, ale nie oczom dla krytyki, lecz sercu dla wspomnień.








piątek, 9 grudnia 2011

CZŁIŚ poleca - proste ozdoby choinkowe

Za oknem atmosfera wcale nieświąteczna, a Wigilia już za dwa tygodnie. Pomyślałem, by zrobić kilka ozdób na choinkę – może przywołają one śnieg i zapachnie świętami w naszych sreduszkach.

Najprostszą do wykonania ozdobą jest zrobienie płaskiej bombki. Potrzebujemy do niej tylko białej kartki z bloku, kredek i nitki. Rysujemy kółko - najprościej odrysować je od szklanki, ale można narysować też za pomocą cyrkla. Następnie montujemy zawieszkę - w górnej części przeciągamy igłę z nitką. Na końcu kolorujemy w akcenty świąteczne według własnego pomysłu. Jeśli mamy więcej materiałów plastycznych to możemy taką bombkę powyklejać albo posypać brokatem.

Łatwa do wykonania jest także gwiazdka na choinkę – przydatna jest karta w kolorze złotym. Rysujemy na niej gwiazdkę, wycinamy i montujemy zawleczkę. Oczywiście możemy wyciąć gwiazdkę na białej kartce i samemu nadać jej blasku kolorując czy brokatując.

A teraz troszkę bardziej pracochłonna ozdoba, czyli przepis na aniołka choinkowego. W wersji podstawowej lub bardziej rozbudowanej. Zacznę od wersji podstawowej:


Na białej lub złotej kartce papieru odrysowuję pół-kółko

Następnie zakreślam linie ułatwiające wycinanie
i odrysowuję od guziczka małe kłółko na główkę

wycinam


wyciętą sylwetkę składam ...

... o tak, w ten sposób, aby nadać odpowiedni kształt


z tyłu sklejam lub zszywam



na białej kartce (ja miałam akurat skrawek ozdobnego białego papieru)
rysuję skrzydła aniołka

wycięta skrzydełka doklejam z tyłu aniołka


gotowe, jeszcze tylko zamontuję nitkę

i możemy wieszać na choince

Bardziej rozbudowana wersja aniołka opiera się na tym samym podstawowym schemacie, potrzebujemy do niej tylko więcej materiałów i ... chęci. Taki aniołek mógłby być wyklejony watą lub owinięty ponacinaną białą bibułą, co sprawiałoby wrażenie, że jest on cały w piórkach. Można też dorobić mu aureolę. Czasami w sklepie jest do kupienia biały lub biało-złoty filc, który świetnie przykleiłby się do papieru i aniołek miałby suknię.

Aniołek może wisieć na gałązce jako bombka lub być posadzony na czubku choinki. Nim świąteczne drzewko pojawi się w naszym domu możemy postawić go na półce czy parapecie jako ozdobę.

Pamiętajmy, że ozdoby robimy dla przyjemności. Nie muszą one być pięknym dziełem sztuki, także nie przejmujcie się jeśli coś Wam nie wyjdzie, tak jak zaplanowaliście. Tutaj liczą się chęci i dobra zabawa, a każdy pomysł jest dobry i efekt końcowy ma swój wyjątkowy urok także w niedoskonałości.

środa, 7 grudnia 2011

Nasi Współlokatorzy - część trzecia

Dziś przedstawiam Wam ostatnich pluszowych przyjaciół mieszkających w małym pokoju.

Na poduszce w rogu łóżka obok muminkowej podusi mieszkają:
Miś Poli – w maju skończył 5 lat, przybył do nas od Babci na otarcie łez, kiedy musiałem wyjechać do muzeum. Poli jest sportowcem, nie wie jeszcze w jakiej dyscyplinie sportowej powinien się trenować, ale wie jedno - reprezentuje Polskę z wielką dumą.
Lunka jest prezentem od Mikołaja z Górki z 2005 roku. Obstawiam, że Mikołaj był pod postacią Irenki. Lunka jest bardzo łagodnym pieskiem, lubi spać i się przytulać.

Lunka i Poli

Owieczka Szipi przyjechała z Wujkiem Wojtusiem z Irlandii w 2006 roku. Szipi długo nie chciała przeprowadzić się do Koralusia. W sumie przekonałem ją kilka tygodni temu by wyprowadziła się z Moreny, gdzie chciała zostać na pamiątkę naszej działalności. Szipi długo szukała dla siebie miejsca. Ostatecznie uwiła sobie gniazdko na biurko-maszynie.

Szipi

Miś Bob Budowniczy – ma traumatyczną historię. Znalazła go Ciocia Higi na parapecie za oknem. Posadzili go tam budowlańcy remontujący balkon. Remont się skończył, rusztowania zdjęli, budowlańcy odjechali a Miś został. Ciocia Higi przygarnęła biedulkę i przekazała a nasze ręce. Bob mieszka z nami od wakacji tego roku. Ma trochę ran, na razie się wykąpał, ale na widok igły z nitką trzęsie się ze strachu. W tej chwili mieszka na stoliku nocnym i czeka aż uszyjemy mu ubranko.


Bob Budowniczy

Rekonwalescencja Boba Budowniczego












wtorek, 6 grudnia 2011

Mikołajki

Miś Mikołajek objawił się w Koralusiu. Znak, że Święta Bożego Narodzenia są tuż tuż. Mikołajka naszego można odwiedzać do 6 stycznia lub najpóźniej do 2 lutego. Dłużej nie wysiedzi na publicznym widoku. Potem, swoim zwyczajem, schowa się za kartonikiem lub wciśnie się w inną ciemną norkę.


Na regale, za kartonem wielkie poruszenie


Miś Mikołajek usiłuje się wygramolić ze skryjówki


W tym roku zadomowił się na półce
od regału pod telewizor

Życzę wszystkim nie tyle bogatego Mikołaja, co raczej sympatycznego Mikołaja, który drobnym gestem czy upominkiem wprawi Was w miły przedświąteczny nastrój. Osobiście jestem już gotowy do świątecznych przygotowań. Gdybym mógł, to bardzo chętnie poszedłbym na roraty. Powoli zacznę pomagać sprzątać Koralusia, odświeżę świąteczne ozdoby, by zgodnie z moim zwyczajem poustawiać je w mieszkaniu w sobotę przed Czwartą Niedzielą Adwentu. Może zrobię własnymi łapkami kartki świąteczne i przekaże je do paczek dla bezdomnych przygotowywanych przez Kuchnię Świętego Mikołaja. Postaram się upiec pierniczki no i chętnie poszedłbym kupować prezenty, ale nie wiem czy mnie ktoś na zakupy zabierze. Z niecierpliwością czekam na choinkę, już się nie mogę doczekać jej przyozdabiania. No i z utęsknieniem wyglądam przez okno czy zaczął padać śnieg.