poniedziałek, 6 lutego 2012

Wielki post

Nowy Rok już nie taki nowy. Dni upływają zwyczajnie, niezwyczajnie i nadzwyczajnie. Po wizycie Leniuszka trochę się rozleniwiłem. Próbowały dopaść mnie podusie i kołderki zimowego snu, ale oparłem się ich urokowi stawiając na aktywność.

Karnawał trwa, a ja przedstawiam Wam wiadomości w skrócie w moim wielkim poście.

Gościłem w Koralusiu Leniuszka

Leniuszek jest moim przyjacielem. Przyjechał do mnie kilka dni przed świętami. W Wigilię pojechaliśmy na Morene, a w Boże Narodzenie wróciliśmy do mojego domku. Wspólnie spędzaliśmy kilka miłych tygodni:

grając w gry

oglądając filmy i programy telewizyjne

opowiadając, dyskutując i rozmawiając szczerze

wspierając się

żartując i wygłupiając

Nie udało się nam wyskoczyć do miasta, ale „nie szkodzi”. Dobrze jest mieć obok Przyjaciela :-)
Tuż po Nowym Roku dołączył do nas nasz nowy kumpel Rudolf. Miał bardzo pogniecione poroże, które potraktowaliśmy żelazkiem, coby się ładnie prezentowało.





Zlot Pluszaków

Leniuszek i Rudolf odjechali w połowie stycznia. Spotkaliśmy się ponownie na Zlocie Pluszaków, organizowanym u Cioci Ani. Czekałem na profesjonalne zdjęcia od Wujka Bartka, ale na razie załączam te z mojego aparatu.

rząd przedni od lewej: Edmund, Poli, Przepitek, Lunka, Pawulon
rząd tylni od lewej: Mila, Leniuszek, Misiek, Uszatek, Misia, Rudolf, Zuzia, Polar



Większość moich fotek nie łykała rutinoscorbinu, w związku z czym są niewyraźne i nie mogę ich umieścić na blogu - a szkoda.

Casting

Kilka tygodni temu odbywał się casting do roli małego Michaela Jacksona. Umiem tańczyć i niestraszny mi słynny "Moonwalk", czyli "księżycowy chód", prezencje mam całkiem spoko, pomyślałem: czemu nie.


Udziału w castingu nie wziąłem. Wujek sprowadził mnie na ziemię, tłumacząc, że przypominam misia-typa spod ciemnej bramy i ewentualnie w najlepszym wypadku mogę pretendować do roli gajowego lub dedektywa. 

W między czasie pojechałem na Dzień Dziadka i Babci. Spędziłem na Morenie dwa tygodnie. W sobotę wieczorem wróciłem do domu i pomagałem w pieczeniu ciasta. Myślę o wyjściu na sanki, chyba umówię się z Zielonym Wzgórzem, może zechce mi towarzyszyć ;-)

7 komentarzy:

  1. Cichy Obserwator7 lutego 2012 20:23

    Nie taki znowu wielki ten post. Może by tak bardziej wylewnie o tym zlocie pluszaków? Co się tam działo? Chwalebnie że odwiedziłeś dziadków w ich święto ale plotki niosą że zostawiłeś samą opiekunkę w jej święto – wstyd! Jedni przeżyć nie mogli że nie ma ich w Trójmieście a ty wczasowicz na morenie siedzisz jakby nic. Wstyd!Żeby się to więcej nie powtórzyło!

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooo :), pomimo taaaakiej ZIMY Ty nie spisz, jednak jesteś Misiem nazdyczajnym :)!!!
    Ech Ucholku jak byłeś na Morenie to zaniemogłam, chemii się najdłam, że hej ho ;), teraz mogę robić za lampkę nocną, a w dobie kryzysu to w sumie przydatne :). Mam nadzieję, że masz swoje sanie, bo moje połamane :(, jedynie jabłkami dysponuję ;). A pamiętasz tą zimę kiedy lodówki na Morenie zjeżdżały??? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uszatek, to od niego pozyczełeś kapelusz czy on od Ciebie?
      http://www.zeberka.pl/art.php?id=2&b=1&s=1
      Pozdrawiam
      Ciocia Klocia

      Usuń
    2. Cichy Obserwator13 lutego 2012 10:16

      też pamiętam te zimy, zjeżdżały lodówki, reklamówki i kosze na śmieci

      Usuń
  3. Towarzysz G.C.11 lutego 2012 00:14

    No nie mogę. Uszatek, zaglądałeś pod ten link od Kloci? Napisali "Trzeba jednak uważać, bo tutaj łatwo już do wyglądu zabiedzonego wierszoklety". Hahahahahahaha. Na zabiedzonego to Ty nie wyglądasz.

    OdpowiedzUsuń
  4. Uszatek, Mila to całkiem fajna Miśka. Może zaproś ją gdzieś na miodek

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo miłych masz przyjaciół Uszatku, pieknie razem wyglądacie na kanapie.

    OdpowiedzUsuń