Wczoraj po południu odwiedziła mnie moja ulubiona sąsiadka - Asturia. Przyszła przywitać się ze mną po powrocie z moich wakacji, z radości nawet polizała mnie w nosek. Pochrupaliśmy ciasteczka i troszkę poleniuchowaliśmy razem na kanapie. Asturka zgodziła się na wspólne foty :-) Bardzo lubię mieć gości, zwłaszcza takich zwierzątkowatych ;-)
Asturia zwana przeze mnie Asterixem? Niemożliwe. Z innym psem jechałem windą. Był kudłaty, natapirowany. Miły z urody, niechętny do głaskania. To na pewno ten sam pies? Ten na fotce tez jest miły, ale inny.
OdpowiedzUsuńNie wiem co Kaja na to, ładnie razem wyglądacie i nosy jakby podobne
OdpowiedzUsuń