Dziś Dzień Pluszowego Misia. W tym roku przypada 10
rocznica powołania tego święta w kalendarzu oraz 110 rocznica „narodzin”
Pluszowego Misia. Trudno mi uwierzyć, że Pluszowe Misie powstały zaledwie 110
lat temu. Przez zbyt wiele stuleci dzieci (i nie tylko) musiały radzić sobie
bez nas. Nie chciałbym wywyższać Pluszowych Misiów i umniejszać radosnej roli w
rozwoju dziecka innych zabawek, ale dorastać tak bez misia... w sercu pojąć
tego nie umiem. To oznacza, że m.in. Fryderyk Chopin nie miał misiaczka. Intryguje
mnie, z jakimi pluszowymi misiami dorastali niektórzy znani ludzie. Jak
wyglądał miso Maćka Sthura, misie chłopaków z Reprezentacji Polski w Siatkówce
i Piłce Nożnej. Czy Krzysztof Hołowczyc bawił się tylko samochodzikami, czy
tulił przed snem misia? Ciekawią mnie historie misiów i ich właścicieli. Gdzie są dzieci z lat osiemdziesiątych, które bawiły się misiami z mojej "serii"?
Wszystkim Pluszowym Misiom i innym Pluszaczkom życzę odwzajemnionej
miłości, ciepłej i troskliwej człowieczej dłoni trzymającej nas za łapki,
niezliczonych pokładów pozytywnej energii, mocy przytulasków i buziaków w czubek
noska.
Wesołego Święta Misiaczki! Oby ten dzień był dla Pluszaków i ich opiekunów naprawdę wyjątkowy :-)