poniedziałek, 17 października 2011

Czasami piekę ciasta...

 ...bo jest uroczysta okazja lub jest zwyczajna bez okazja, po prostu ktoś lubi moje ciasta. Czasami piekę, bo gości zaproszonych się spodziewam lub tych niespodziewanych się spodziewam, bo są tak niespodziewani, że aż spodziewani. A bywa, że piekę dla tych, których tak chciałbym się spodziewać albo nie spodziewać naprawdę niespodziewanie, że aż się ich przestaję niespodziewanie spodziewać. Niekiedy piekę, bo się już nie spodziewam ani tych spodziewanych ani tych spodziewanie niespodziewanych, ani tych zupełnie nieoczekiwanie niespodziewanych. Piekę, bo Człisie lubią jeść!








6 komentarzy:

  1. Uszak! Ale zakombinowałeś! Ale chyba cię zrozumiałem! Chyba zaliczam się do tych „spodziewanie niespodziewanych”! Jestem smakoszem Twoich wypieków i nie tylko ;-] Przy najbliższej spodziewanie niespodziewanie wizycie liczę na niespodziewanie spodziewane ciasto :-]

    OdpowiedzUsuń
  2. ja już niestety raczej z tych co się ich nie spodziewa, ale liczę po cichutku, że się mój los odmieni :) jesteśmy na zakręcie ale przed nami prosta jak mawia kubica

    OdpowiedzUsuń
  3. a tak w ogóle to oprócz użalania się nad sobą pragnę dodać, że jestem największym fanem ciasta kokosowego by uszatek, a i kopiec kreta zrobił na mnie wrażenie, choć moje serce należy jednak do kokosa. pisząc to mam wypieki...na twarzy

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć Uszaty,

    jak pokaże te ciasta misiakom to przez tydzień nie wyjdziesz z kuchni, a jak już wyjdziesz to będzie cały biały od mąki jak niedzwiedź polarny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pięknie Ci w tym fartuszku... ;)

    OdpowiedzUsuń