Jesień. Kolejny łikend minął pod znakiem Dnia Zwykłego/Niezwykłego i nie udało się zorganizować Dnia Nadzwyczajnego. Nie mogłem wysiedzieć na moim wiklinowym foteliku. Popatrzyłem trochę przez okienko i ogarnął mnie melancholijny nastrój. Przypomniały mi się czasy, gdy mieszkałem na Morenie. Nie miałem tam swojego fotelika, ale miałem swój kącik. W Dni Zwyczajne siedziałem w rogu kanapy oparty o szafę i patrzyłem się nieruchomo w stronę okna. Często towarzyszyła mi Kajunia, kładła się u moich stóp, strzepywała uszka, szeroko ziewała i zasypiała na poduszce. Mimo, że spała było mi raźniej. Pamiętam, że jesienią jedną z rozrywek w Dni Niezwykłe było czytanie książek. Miś Poli jest zwykłym misiem, więc ja, Człiś wyedukowany, czytałem mu bajki.
Za oknem liście lecą z drzew
Nostalgia. Pół niedzieli gapiłem się przez okno.
Szybko się ściemnia za oknem
Szybko się ściemnia za oknem
Pochłonięty lekturą (wspomnienie, 2006 rok)
Śpiąca Kajunia
Miś Poli słuchał z zaciekawieniem
(wspomnienie, 2006 r.)
Misiek, trzeba bylo się nie lenic w sobote tylko smazyc z Mirka placki. Pyszne byly!
OdpowiedzUsuńOch Ucholku widzę, że namierzyli Cię Twoi fani z Kołobrzegu ;)
OdpowiedzUsuń